czwartek, 29 maja 2008

Moja ciekawosc mnie zaskakuje

Kilka dni temu zaczalem pracowac w szpitalu.Lezal pacjent starszy mezczyzna po grymasie twarzy widze,ze cierpial.Sprzatalem kolo jego lozka,zapytalem o stan jego zdrowia.Mial w nocy bole w klatce piersiowej.Okazalo sie,ze jest po 2 zawalach.Ciezka sprawa.Zawaly lubia sie powtarzac.Zyc ze swiadomoscia,ze zawsze moze trafic sie kolejny tym razem ostateczny zawal musi byc ciezko.Interesowalo mnie czy czlowiek w chwili zawalu serca czuje bol.Dowiedzialem sie ciekawych rzeczy.Pacjent mial wyrazna potrzebe wygadania sie,niestety mam tam swoje obowiazki.Ciekawe czy jutro bedzie jeszcze lezal na oddziale...

Lichen czyli bigos i papiez


Grochowka wojskowa obok portretow papieza, lody wloskie obok statuetek Marii Magdaleny, gofry razem z krucyfiksami.Mimo to specyficzna atmosfera Lichenia przyciaga tabuny wiernych (lepiej napisac pielgrzymow).Najwiekszy w Polsce obiekt sakralny wyrasta wprost z otaczajacych pol ,lasow,jezior.Jestem architektonicznym ignorantem a jednak swoje zdanie posiadam.Zwalista budowla z betonu ma nawiazywac do slynnych renesansowych budowli Rzymu,jednak daleko jej do piekna.Z tarasu widokowego na wysokosci ponad 100m mozna ogarnac caly ten religijny lunapark.Amatorow na takie uroki nie brakuje.Nogi z wrazenia uginaja sie pod setkami pielgrzymow.Mimo wszystko warto tam byc,zobaczyc i nabrac wlasnego zdania.

wtorek, 27 maja 2008

Lichen czyli cud czy cudactwo w sercu Polski


Najwiekszy obiekt sakralny w Polsce jest otoczony sielskim krajobrazem lasy,pola,jeziora.

Piotrek mały wulkanik


Moj chrzesniak Piotrek jak malo ktore dziecko jest jak dynamit.Jest jak Doda,jest wszedzie.Wcielenie mikro zywiolu.W niedziele z 2 duzych kartonow zrobilem mu domek.

czwartek, 15 maja 2008

I'm sailing


I'm sailing jak kiedys spiewal w swoim szlagierze Rod Steward.Tu studentka wpadla na rafe z ludzkich łap

Wesołe wódeczki


W oczekiwaniu na rozpoczecie nowej trudnej pracy wybralem sie jak kazdego roku (wczesniej zawsze dla gazety) na juwenalia.Zawsze bawila mnie pomyslowosc studentow nierzadko podsycana alkoholem

wtorek, 13 maja 2008

Caddy sprzedany


Jens-znajomy Niemiec z USA napisal mi wczoraj,ze sprzedal 38 letniego caddiego de Ville,ktorym przez 6 dni jezdzilem po stanach.I zrobilo mi sie przykro,bo zdalem sobie sprawe,ze brakuje mi tej jazdy nim

niedziela, 11 maja 2008

Zmartwychwstanie szyby


Prawie uwierzylem w cuda.Wzmartwychwstal koleś,który został w osiedlowych plotkach usmiercony.Ale po kolei.Kiedyś gdy był jeszcze w pełni sił mył szyby w okolicznych sklepach,czasem samochody.Stad ksywa Szyba.Alkohol podlej jakosci pity w nadmiarze wysysał z niego sily dzień po dniu,tydzień po tygodniu.Tak dzialo sie wiele miesiecy a te przeszły w lata.Dzis jest człowiekiem pozbawionym sił,postacią tragikomiczną.Bardziej tragiczna niz komiczna.W mlodosci był bokserem choc nos wielokrotnie łamał przewracajac sie na chodniki czy wpadajac pod auta.Na mojej ulicy jest stalym elementem jak okoliczne latarnie,kamienice.Jego ulubione miejsca to schodki pobliskiego sklepiku lub skrzynka na gazety.Nienawidzi byc trzezwym.Nie jestem w stanie wyobrazic sobie ile w zyciu wypił alkoholu,może pojemnosć morza Aralskiego.Jakos zyje,ktos mu gotuje jedzenie,gdzies zdobywa ciuchy,ma drobne na wódę.Nierzadko w pijackim amoku upadał na ziemmie,krwawił,zabierało go pogotowie.Jego twarz to swoista mapa przezyc i urazów.1,5 roku temu gdzieś przepadł.Jego pseudo koledzy twierdzili,ze zginal pod kolammi auta.Zniknął stały element ulicy oleśnickiej.Ludzie przywykli do tej swoistej pustki po nim.Aż tu 2 tyg.temu pojawił się znów.Okazuje się,że siedział w kryminale za alimenty.Znów wróciły stare historie.Ponownie okupuje swoje schodki.Ponownie prosi o drobne.Ponownie wieczorami przewraca sie pod wpływem.Cholera wie jaki bedzie jego los.Raczej nie porzuci alkoholu wiernego zyciowego partnera.Zdecydowanie nie zostanie głową szczęśliwej ,uśmiechnietej rodziny.Szyba jest jak tutejsze kamienice;zaniedbany i stary.

Na zdjeciu leży pijany na chodniku,za chwile pojawi sie karetka zabierajac go na 2 dni do szpitala (upadajac rozcioł sobie łeb)

Czarna granica



Zdjeciem tym na zasadach grubej czarnej kreski postanowilem przerwac temat"Ameryki"

Potega polskiego katolicyzmu

Wracajac dzis z biegania w parku przechodzilem kolo pobliskiego kosciola.Przez moment myslalem,ze odbywa sie jakis festyn przez neogotyckim zabytkiem.Otóż nie wlaśnie trwała msza.Kilkadziesiat osob sympatycznie spedzalo czas przed kosciolem.Czemu nie,byla piekna pogoda,lepiej stac na zewnatrz palac papierosa czy ucinajac pogawedke ze znajomym.Wewnatrz jest zimno a i ksiadz prawi te same nudnawe opowiastki jak kazdej niedzieli.Taka jest istota polskiej wiary w Boga.Jedna noga byc w kosciele a 2 stac gdzies poza .Jednak nie mozna byc troche dziewica a troche byc w ciazy.To fakt mamy tłumy przykladnych chrzescijan przykładnie chodzacych na msze.Tylko po co?sila tradycji?nawyki?wychowanie?bojazn?Chyba wszystkiego po trochu.W tym wszystkim niweluje sie gdzies potrzeba serca.Stereotypowe rodzinki pieknie odziane ida odbebnic coniedzielny obowiazek.To co mi sie podobalo w obywatelach 2 Ameryk to to,ze do swiatyn chodza tylko ludzie mocno zainteresowani by tam byc.Nie ma tam takich posrednich wiernych w jakich bogata jest Polska.Polska niedziela to ciekawy dzien.Targowisko proznosci,parada obłudy.Kosciol,hipermarket,grill,wyprawa z dziecmi na lody a wieczorem zapatrzeni w tence na lodzie,w cyrku z gwiazdami.Ciekawe co slychac w chatach wielkiego brata.W niedziele Polacy naprawiaja zaleglosci z tygodnia.Polska niedziela jest ciekawa.

sobota, 10 maja 2008

Tesknota za tesknote

Juz ponad 2 tyg .jestem w ojczystym kraju.Nasycilem sie rzeczami,ktorych zdecydowanie brak mi bylo w Ameryce.Smak polskiego chleba,warzyw,jakie to proste a jaki mocny ma wymiar.Natomiast na odwrot mysle nierzadko o tych otwartych przestrzeniach Arizony,Utah,Nowego Meksyku.Tego brak,tego potrzebuje.Ze znajomymi jezdzilem samochodami z dala od Wroclawia.Widok pol porosnietych rzepakiem jest urzekajacych,moje mysli jednak biegly do arizonskich ksiezycowych krajobrazow.San Francisco miasto ktore polecam kazdemu,miasto ktore swoim klimatem rzucilo mnie na kolana.Wroclaw przy nim wydaje mi sie taki nijaki.Co mi zostalo w glowie po tych 2 miesiacach?Widok setek biegajacych po parkach NY musi robic wrazenie.Zaczalem tez biegac co prawda w skromnym parku nowowiejskim ale w ten sposob czynie przygotowania do maratonu.Jeszcze w tym roku chce wystartowac w jakims dlugodystansowym biegu.Mam juz na sobie szorty,wiec koncze i ide sie przebiec.

niedziela, 4 maja 2008

End of great story

Przyjemne historie maja to do siebie,ze trwaja niezbyt dlugo,wiec szybko nadchodzi ich koniec.Ponad tydzien temu zakonczylem swoja przygode z USA i Meksykiem.Cale 2miesiace przygody czesto nieprzewidywalnej ,wielu spotkan w tym bardzo dziwnych.TAka podroz zaznacza sie w glowie i sercu bardzo wyraznie.NA poczatku obawialem sie tego dlugiego samotnego wedrowania,zadnych rezerwacji,planow,biletow,ot podrozowanie w ciemno.Wszystko wyszlo jak najlepiej.Odswiezylem znajomosc z 4 dobrymi znajomymi,doszlo tez 2 nowych.
JAkies 3 tyg temu mowilem Joan (amerykance azjatyckiego pochodzenia) jadac z nia po dezdrozach Arizony,ze niedlugo bede tesknil za jej krajem.I tak jest w istocie.Od ponad tygodnia jestem w ojczyznie a jedna noga wciaz tkwie w USA.
Zapewne nie byl wyjazd mojego zycia ale warto bylo podjac to ryzyko.Amerykanskie filmy nigdy nie beda juz dla mnie takie same.Poznalem 20 stanow,setki ludzi,ich diete,zwyczaje i nawyki.Jestem teraz bez kasy ale szczesliwy i bogatszy o te widoki i doswiadczenia.Good by America