środa, 27 sierpnia 2008

Okladka


Od kilku miesiecy próbuje przekazac gazete z moim zdjeciem na okladce znajomemu zołnierzowi."Goske" poznalem w Iraku i nalezal do grupy wojakow z ktorymi sie trzymalem bo to swietna ekipa byla.Ostatecznie przefotografowalem okladke i chlopak zobaczy swoje zdjecie na blogu."Goska"pozdrawiam serdecznie i dzieki za sympatyczne przyjecie no i zapraszam na tego zaleglego drina we Wrocławiu.

Cienie


Kolejne zdjecie do serii weselnych.Warto miec oczy do okoła głowy

Nozki w góre


Nóżki w górę czyli nauka latania panny młodej.Swieża mężatka mogła zostawic swój skalp na żyrandolu a mimo to swietnie sie bawila i ja tez

Troche szalenstwa w zdjeciach weselnych


Troche luzu,szalenstwa,wariactwa w zdjeciach weselnych czemu nie.Ja jestem jak najbardziej za i wrzuce kilka przykladow z moich 2 ostatnich wesel

poniedziałek, 25 sierpnia 2008

14.09 juz blisko


Pozostaly niecale 3 tygodnie do wielkiego i ciezkiego dnia.Czy pokonam swoje slabosci,czy 3 miesiace przygotowan okaza sie wystarczajace czy moja chora noga da o sobie znac no i czy podolam tym 42 kilometrom?Odpowiedzi poznam w polowie wrzesnia.Od czasu 2 moich operacji i kilkumiesiecznej rehabilitacji to pierwszy tak duzy wysilek.A zaczelo sie tak niewinnie od pierwszego spaceru do oslawionego Central Parku w Nowym Yorku.Bylem po prostu ciekaw pleneru wielu filmow ulubionego rezysera W.Allena.Bylem wtedy oniemialy od widoku takiej liczby biegaczy.Bylem przekonany,ze to jakies zawody.A jednak nie to byl normalny dzien w "stolicy swiata".Tam generalnie wielu jest amatorow biegania i nikogo tam nie dziwi widok leciwej damy biegnacej w szortach i z ipodem na uszach.Oczarowal i urzekl mnie ten obrazek.Postanowilem w glebi duszy "tez tak chce" biegac,biegac,biegac dla rozrywki,endorfin,sportu,kondycji i by witac sie z zulami w parku.
3 tyg.przed zawodami moge sie pokusic o pewna obserwacje.Widze,ze moja kondycja jest lepsza,nauczylem sie juz trzymac stopy blisko podloza,bardziej wydajnie korzystać z zasobu sil,szybciej synchronizuje oddech z wysilkiem.Cóż trzymam za siebie kciuki

czwartek, 14 sierpnia 2008

Jesc,jesc,miec,miec

Bylem dzis na drobnych zakupach w nieduzym sieciowym markecie.Byla godzina podczas ktorej gro ludzi powinna byc w biurach,fabrykach,firmach,generalnie w robocie.W sklepie przy kasach duze kolejki.Kosze pelne zarcia,zbytkow,czteropakow,szesciopakow,gratisow.To jest pewien fenomen.W spoleczenstwie ktore nieustannie narzeka na brak pieniedzy coraz wiecej ludzi jezdzi dobrymi,nowymi autami,tysiace ludzi wyprowadza sie do willi na przedmiescia i wioski.W sklepach kolejki kupujacych i to w godzinach,gdzie na ulicach powinno byc pustawo.Polacy lubia narzekac dla zasady.Zblizamy sie mentalnie do Amerykanow gdzie od dawna rzadzi konsumpcja.Jesc,jesc,miec,miec to religia dla wielu.Mam lepszy samochod ale moge miec jeszcze lepszy,nowszy,sąsiad byl na Pukecie w Tajlandii chce byc jeszcze dalej,postawie dom,bedzie 7 pokoi z tego 5 pustych moze sie kiedys sklonuje.Polubilismy posiadanie,otaczanie sie zbytkami.Ksiaza slubijący czystosc i skromnosc wożą sie dobrymi brykami lubia taz pobladzic z kobitami i facetami i przestaje to dziwic.Oni tez kochaja miec.W ktora strone to dąży?

środa, 13 sierpnia 2008

Wkrotce maraton

Przygotowania do maratonu w toku.Do startu przygotowuje sie w parku nowowiejskim w ktorym witaja sie juz ze mna miejscowi zule.Pozostalo juz tylko 31dni.Brrrrrr zaczynam sie obawiac.Czy dam rade pokonac ponad 42 km?Za miesiac sie okaze

Pyt.bez odpowiedzi

Lawinowo rosnie liczba ludzi,ktorzy dziwia sie mojej nowej posadzie szeregowego pracownika hardcorowego oddzialu w szpitalu.Po 30 chyba pytaniu"co ja tutaj robie?" zaczalem sie faktycznie zastanawiac co ja tutaj robie.Jedna z pigul powiedziala mi wrecz,ze jestem dla niej czlowiekiem zagadka.Co ja tam robie?Do cholery wykonuje swoje obowiazki,a ze sa bardzo rozne od tego co robilem przez ostatnie 10 lat,ze to zupelnie cos innego do czego przyzwyczailem moich znajomych.Zawod fotoreportera z glupoty zawiesilem na czas nieokreslony.Mam przynajmniej do o czym marzyc,wlasnie o powrocie kiedys do starej profesji.Wiem,ze pomoc w ubieraniu sie i toalecie staruszkom,sprzatanie blokow operacyjnych,wozenie chorych na tomograf nie jest ekscytujacym bieganiem z aparatem po meczach,protestach,koncertach.Daje mi to jednak sile by kiedys powrocic do fotografowania.
Nie potrafie logicznie,ladnie i skladnie wyjasnic ciekawskim skad u mnie tak wielka metamorfoza,wiec pozostawie ich pyt.bez odpowiedzi.Tymczasem poznaje swiat chorob,dolegliwosci,urazow.

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Okno na swiat


Nowy model malucha z powiekszonym swiatlem okiennym.W komplecie z telewizja satelitarna a zwlaszcza z ulubionym glosem katolickim w twoim domu

wtorek, 5 sierpnia 2008

Kotek Rzezimieszek

Juz od poczatku mojej pracy w szpitalu moim pupilem stal sie kot zwany Rzezimieszkiem czasem Cwaniaczkiem.Nalezy do sporego stadka szpitalnych siersciuchow zamieszkujacych okoliczny pareczek.Zdecydowanie rzadzi wszystkimi czworonogami w obrebie wielkiego ogrodzenia.Nie trzeba byc uwaznym obserwatorem by dostrzec,ze Rzezimieszek to kot madry ,przebiegly,bojowy i dumny.Wyglad ma niepozorny,nie jest olbrzymem,nie ma ogona,ktory pewnikiem stracil w ulicznej bójce.Czego moga mu zazdroscic inne dachowce ma pod soba maly haremik uleglych kić (pussy cat dolls)ma dobry dostep do jedzenia.Kilka dni temu spotkalem Rzezimieszka idac przez podworko po kolacje dla pacjentow.Wlasnie pazurem darl worek z odpadkami z kuchni.Przez zrobiona dziure wyciagnal kosci kurczaka i pobiegl w pobliskie krzaki na spokojna konsumpcje.Rzezimieszek da sie lubic,wie kiedy sa wydawane posilki,czatuje pod oknami kuchni czasem glosno mialczac by sie przypomniec.Widze go czesto przez szpitalne okna,przechadza sie pewnie po swoim terenie.