piątek, 13 lutego 2009

Klopoty z fotografiami

Wciaz mam problemy z zalaczeniem zdjec na strone.Predkosc tutejszego internetu jest nikczemna.Wyglada na to,ze fotogalerie przygotuje juz w Polsce.Przez ostatnie pol godziny zalanczalem 1 zdjecie i sie nie udalo.Mam dosc ide przejsc sie po lodzie Kolymy.Acha moje niektore zdjecia mozna zobaczyc tez na stronie Marcina Gienieczki www.zewpolnocy.com

Wciaz w Zyriance

Juz 2 tyg.siedze w Zyriance na brzegu rzeki Kolymy.Latwiej sie tu dostac niz wydostac.Kilka dni juz szukam transportu czyli terenowego kamaza,ktorym wydostane sie stad na federalna droge.Do przejechania przez fatalne drogi czyli zimnik (2 koleiny w tajdze i na lodzie rzek) jest ponad 500km.czyli 2 doby jazdy.Prawdopodobnie dzis wieczorem wyjade juz stad.Znalazl sie kierowca,ktory mnie zabierze.2 dni temu poszedlem szukac go w poteznym garazu.Nie zastalem kierowcy ale jego koledzy zaprosili mnie do stolika.Szybko pojawila sie wodka,suszone ryby i gotowane mieso z renifera.I w taki to sposob caly dzien siedzialem w garazu z ciekawa ekipa.Nie pamietam jak dotarlem do domu.Juz po ciemku przedzieralem sie przez jakies krzaki z kolega.Odprowadzal mnie do domu,bylo -45 stopni.
Tak czy siak spedzilem tu 2 sympatyczne tyg.okazuje sie,ze zna mnie tu juz wielu ludzi.Widzieli mnie wczesniej na ulicach,bylismy tez w jakuckiej telewizji i miejscowej gazecie.Wczodze na ten przyklad do sklepiku,a sklepowa mowi do mnie "witam Polaka",spaceruje po ulicach a tu machaja mi na powitanie jacys kierowcy,ide do rybakow na lod a oni mowia mim,ze widzieli mnie w szkole muzycznej.Byla nawet propozycja bym tu zostal,co to to nie.
W Zyriance mieszka okolo 3 tys.ludzi.Jest troche blokow (w miernym stanie) i sporo drewnianych chalp.Po ulicach biegaja stada psow.Nie brakuje kotlowni z wiecznie dymiacymi kominami.Ludzie ubrani sa w wielkie futrzane czapy,dzieki czemu dzieci z daleka wygladaja jak kosmici.Mrozy hmmmm.... codziennie jest ponizej -40 stopni.To nienormalne ale juz przywyklem.Wiem jak sie dobrze ubrac.Jestem posiadaczem slynnych walonek,butow ze sprasowanej owczej welny.Nie wygladaja dobrze ale sa cieple i to sie liczy.Wielu mieszkancow nosi butu-tarbaza czyli z futra renifera badz losia na grubej wojlokowej podeszwie.Tez cieple ale drogie (400-800 zl).Po odmrozeniu konca nosa zrezygnowalem z noszenia maski,przyzwyczailem pysk do tych mrozow.Podpatrzylem jak chronia swoje twarze miejscowi.Robie to samo co oni czyli zaslaniam rekawiczka pysk i ogrzewam go swoim oddechem.Proste.Przez noszenie masek na rzesach szybko osadza sie lod,w takim stopniu,ze patrzy sie z trudem.
Moim kolejnym celem jest Ojmiakon czyli najzimniejsze miasto swiata,moze bede tam za 3 dni.Oczywiscie nie mam zadnych namiarow na nocleg i nie wiem dokladnie czy jest tam droga z Ust Nery,za 2 dni sie wszystko wyjasni.Tymczasem postanowilem,ze do Moskwy wroce pociagiem (5dni).Dostalem niedawno od mysliwego zab mamuta i obawiam sie go przewiezc w samolocie a podarunku nie wyrzuce bo jest cudny.Po Ojmiakonie jade pod Jakuck do moich znajomych Jakutow.Zyja w malej ,drewnianej wiosce.Chce z nimi pomieszkac kilka dni i fotografowac miejscowe konie oraz ich zycie.
Siedze teraz w miejscowej bibliotece,za oknem wspaniala pogoda,-42 stopnie i swieci Slonce.Zaraz ide zobaczyc na lod czy pojawili sie jacys rybacy.O Zyriance i Syberii bede jeszcze pisal z Polski.Niestety z internetem sa tu problemy i nie moge wysylac ciekawych zdjec.Acha musze jeszcze napisac,ze mieszkam tu u niesamowitych ludzi.Gospodyni Marinka wciaz mi gotuje jakies rybne przysmaki.Uparla sie,ze dzis na droge upiecze mi rybnego pieroga.Jestem im bardzo wdzieczny za goscine.Wczoraj pilismy do 5 rano.

wtorek, 3 lutego 2009

-48 stopni Syberia


Juz od 2 tyg.codziennie jest ponizej -40 stopni C.Na poczatku praktykowalem maske,by pysk nie zamarzal.Okazalo sie,ze szybko sie zaladza a na rzesach tworza sie kulki lodowe i ciezko sie patrzy.Po kilku dniach przywyklem troche do mrozow i nosze 1 lub 2 czapki.Od miejscowych podpatrzylem metode by ogrzewac pysk.Zaslaniaja sie rekawica i cieple powietrze oddechu ogrzewa policzki i nos.Ogolnie juz wiem jak sie dobrze ubrac.Codziennie mam na nogach walonki (buty z owczej welny),puchowa kurtka,oddychajaca bielizna i dobre rekawice.Ciesze sie,ze tu jestem choc malo mam czasu dla siebie