czwartek, 16 lipca 2009

Tryptyk kulturystyczny 3

Tryptyk kulturystyczny 2

Tryptyk kulturystyczny


Sesja młodego adepta kulturystyki była ciekawym doświadczeniem.Samo miejsce mroczna 100 letnia potężna hala fabryczna była niesamowita.Chętnie tam szybko wrócę na zdjęcia

środa, 15 lipca 2009

Morski klimat+piosenka


Tak sobie pomyslalem, że pewna melodia bedzie pasowac do klimatu mojego zdjecia,ktore zrobilem jakiś czas temu nad Baltykiem.
Melodia: http://www.youtube.com/watch?v=RWXpyQfpRbU&feature=related

Murzynek Bambo 3

Murzynek Bambo 2

Murzynek Bambo 1


DZieci afrykańskie a przynajmniej te w Czadzie różnią się od ich azjatyckich rówieśników. Często coś chcą dostać od białego człowieka. Na dłuższą metę bywa to męczące

niedziela, 12 lipca 2009

Czad z góry


Lot nieśmiertelnym mi 8 był świetną okazją by zobaczyć jak ten kraj jest spalony Słońcem w jakich warunkach żyją ludzie.Co jest w człowieku,że potrafi i chce mieszkać w takich warunkach?Musiałbym się tam urodzić by to zrozumieć

poniedziałek, 6 lipca 2009

Zabawki dzieci


DZieci w krajach sahelu jak Czad bawią się przede wszystkim ze sobą.Biegają całymi stadami zajmując się sobą.Swoją drogą biegają głównie boso po terenie,gdzie żerują żmije,leżą ciernie z krzaków.Dobrym przedmiotem do zabawy jest np.zużyta opona motocyklu.Widziałem chłopca który na końcu patyka miał przymocowane wieczko z konserwy.Chodził i toczył ten metalowy krążek.Irytują mnie rozpieszczone bachory moich znajomych.Zasypane zabawkami mają wciąż pretensje i foty bo chcą kolejnej zabawki;większej,modniejszej,ciekawszej ble,ble,ble.No tak w Europie żyjemy przecież w kulturze posiadania.Dużo, więcej, czysta konsumpcja.Może będzie jak w Stanach,wiele ludzi przeżera swoje życie.Dość tych wywodów

Przyskami z bazaru


To nie rarytas ani delikates.Smażona czy prażona szarańcza to danie,przekąska.Tym razem nie próbowałem.Niemniej parę lat temu w Kambodży zjadłem parę pasikoników smażonych na oleju.Smakują jak pikantne chipsy.Skrzydełka wchodzą między zęby.

Portret z bazaru


Pogodnego chłopaka poznałem na bazarze w Iribie. Podczas gdy żołnierze kupowali pare zgrzewek puszki z colą ja fotografowałem ludzi na straganie.Bazar sam w sobie niezwykle ciekawy,niestety miałem ograniczony czas i możliwości.Poruszałem się z obstawą.Na czas trzeba było wrócić do pojazdów.Pozostaje we mnie uczucie niespełnienia reporterskiego.Na takim bazarze mogę siedzieć kilka godzin obserwując ludzi.

Na noktowizji


Nocna warta sfotografowana przez noktowizor

niedziela, 5 lipca 2009

Żebracza ręka Afryki


Znów oglądałem obozowe dzieci w akcji.Zatrzymaliśmy się nieopodal obozu uchodźców.Tak jak przypuszczałem po chwili zbiegły się dzieci.Były natarczywe i hałaśliwe.Wyrywały sobie podarunki.Tu pewna dygresja;od dawna umacniają się zarzuty wobec organizacji humanitarnych.Zamiast oferować metody wyjscia z biedy i zapaści organizacje niniejsze uczą ludność bezczynności.Bezczynność ta jednak popłaca,dostają za darmo żarcie i infrastrukturę.

Dziewczynka z drutami


Mała Murzynka siedziała tuż przy drutach kolczastych polowej bazy w Geredzie.Siedziała tam jak co dzień od rana do wieczora.Siedziała tam i czekała aż coś dostanie od żołnierzy.Zdjęcie zrobiłem podstępem gdyż na widok aparatu dziewczyny chowają się lub staja się agresywne.Chwilę wcześniej jej koleżanki obrzucały mnie kamieniami,na szczęście trafił tylko 1 i to w samą dupę.

Chłopaki nie płaczą


Płaczą,płaczą i to najwięksi twardziele.Komiczne zdjecie zrobilem sobie z chlopakami,z którymi wczoraj jeździłem na patrolu.Dzień byl wyjątkowy tzn.wyjątkowo obficie zostałem przysypany przez pył.Jechałem w ostatnim aucie w kolumnie czyli oddychałem pyłem który wzbijały wszystkie wcześniejsze auta.Pod prysznicem zleciała ze mnie rdzawa woda (od koloru tutejszego piasku).Ale warto bylo to przeżyć.Pełen podziwu jestem dla mojego aparatu,jakie on katusze przeżywa pracując w moich rękach. 3 miesiące temu robił zdjęcia na -60 stopniowym mrozie,teraz +50 i do tego ten pył.Canon powinien mi dać pół etatu za testowanie jego sprzętu w trudnych warunkach

piątek, 3 lipca 2009

Oboz uchodzcow

Lokalnz transport

Murzynek Bambo


Chłopak zaskoczył mnie pozytywnie.Nie dość,że na widok aparatu nie biegał jak szaleniec to nie żebrał,był spokojny i pogodny.Siedział sobie i obserwował polskich żołnierzy.Zrobiło mi się melancholijnie.Podarowałem mu metalowy breloczek.Znając życie albo za kilka dni pojawi się na miejscowym bazarze albo będzie go nosił do puki nie umrze albo go okradną.Mam nadzieję,że będzie miał lekkie i przyjemne życie.

Bieg po "kadu"


Już wzmiankowałem,ze gdy tylko dzieci usłyszą wojskowy patrol szybko się zbiegają w nadziei dostania czegoś. Chłopcy spotkani dzisiaj byli w swoim młodzieńczym fachu mistrzami.NA postoju nie dość,że pchali swoje czarne,brudne rączki do samochodu to jeszcze wrzeszczały swoje nieśmiertelne "kadu,kadu") (podarek).Mam miękkie serce (ale twardą piąchę) i sam zacząłem rozdawać im jedzenie.Teraz mam już swój mini-mikro-mini-mikro-mini-mikro wkład w ratowanie głodnej Afryki.Mam nadzieję,że nie wezwie mnie prokurator wojskowy.Z wojskowej stołówki biorę suchary,które potem rzucam dzieciom przez okno.Liczę,że nie narażam budżetu MON na straty.

Relacja w meczetem w tle

Woda,woda i jeszcze raz woda


Woda to właśnie ona potrzebna jest temu krajowi najbardziej

Podły żywot osła


Być osłem w Afryce to beznadziejna sprawa.To chyba najpodlejszy byt na tym padole ziemskim.Nie dość,że właściciel często bije bez powodów to jeszcze ta susza i Słońce wypalające mózg.Często widzę biedne osiołki ze spętanymi nogami stojące z opuszczonym łbem na pustyni.Biedne zwierzaki są często wierzchowcami wielkich facetów,którzy stopy wleką po ziemi.Gdybym miał urodzić się czworonogiem to wolałbym być małym ozdobnym psiakiem noszonym w wartej fortunę torebce od Prady przy bujnej piersi Victorii Beckham czy polskiej super aktorki Weroniki Książkiewicz.Afrykańskim osłem nigdy w życiu.

Afryka jest OK


Afryka jest OK hmmmm pozwoliłem sobie na mały żart.Nie do końca jest OK.Koledzy tego chłopca ukradli mi butelkę z wodą która leżała na pace samochodu ja w tym czasie pochłonięty byłem fotografowaniem.Nie zauważyłem nawet,że spod nóg znika mi woda.
Chłopiec ten jest mieszkańcem obozu uchodźców sudańskich.Z ich ziemi wygnała ich zawierucha wojenna.Obozem uchodźców opiekują się organizacje humanitarne jak WFP,UNHCR,CARE .Od lat przyzwyczajają biednych Afrykanerów do brania.Dają rybę a nie wędkę. Czarnoskórzy przyzwyczajeni do brania i a w konsekwencji nieróbstwa są rozpuszczeni.Chmary dzieci biegają za wojskowymi autami z żebraczo wyciągniętymi dłońmi krzycząc "kadu,kadu" (podarek,prezent).Nawet nie próbuję się zastanowić czy te kraje wyjdą kiedyś z nędzy.Sprawa jest ciężka jak ciało posła Ryszarda Kalisza.Jest beznadziejnie.Wylęgarnia biedy i beznadziei.

czwartek, 2 lipca 2009

Znów poniższy meczet


By nie być gołosłownym wrzucam inne zdjęcie meczetu w Iribie.Tym razem z perspektywą śmieci.Niestety zapachu nie da się opisać.Trzeba poczuć... bleeeeeeeeeee

Meczet w Iribie


Jedyna okazałą budowlą w Iribie jest meczet.Widać,że nowy i szykowny. Ładny,biały,zadbany,na jego podwórku nie ma żadnego zdechłego osła ani nawet psa.Niestety już za murem piętrzą się stosy śmierdzących śmieci. Miejscowi wybrali z nich wszystko co pożyteczne.Taka jest niestety specyfika tych narodów czasu wolnego maja dużo jak ziaren piasku na pobliskiej pustyni.Co z tego nie chce im się sprzątać.Śmieci wyrzucają na ulice pewnie pod dom sąsiada by na progu nie śmierdziało.Sąsiad czyni to samo ze swoimi śmieciami czyli podrzuca obok i muzyka gra.Przynajmniej osły i kozy mogą jeszcze znaleźć łakomy kąsek dla siebie np kawałek kartonowego opakowania.Najlepiej by było po darach dla obozów uchodźców wtedy karton smakuje jak zagraniczny rarytas z bogatej Europy

Autobus z naturalna klimatyzacja


Ot pospolity na północy Afryki autobus.Odjeżdża pewnikiem wtedy gdy zbierze się odpowiednia ilość pasażerów,towarów oraz gdy przeciążone podwozie nie dotyka jeszcze ziemi.Zalety; pewnie tani,bezpośrednia bliskość łamie lidzką nieśmiałość,no i przewiew jest cały czas co przy tych morderczych temperaturach jest niezmiernie istotne.Taka darmowa,naturalna i ekologiczna klima.Niestety już po kilkunastu kilometrach w buzi ma się prawdziwą piaskownicę.Pył wdziera się wszędzie (nawet w niezbadane zakamarki ludzkiej natury).

Welcome to Africa nr 2

Portret

"Kado,kado"


"Kado'kado" to ulubione słowo dzieci.Gdy widzą żołnierzy z daleką krzyczą.Kado znaczy prezent.Dzieci dopominają się podarku.Są cwane za zrobienie sobie zdjecia wyciagają rękę po wafelka,butelkę z wodą,gumę.Czasem zbiega się cała gromada i dzielnie walczą o odpowiedni łup.Wiadomo zwyciężają jak to w naturze więksi.

Mój zielony sąsiad


Niedaleko mojego mieszkalnego campu (blaszany barak:łózka,szafka,stolik i najważniejsza klima) rosną 2 niezidentyfikowane drzewa.Rano fotografowałem siedzące tam kameleony.Jest ich ponoć 4 ale trudno je znaleźć pomiędzy drzewami.No w końcu są synonimem kamuflażu.Rano udało mi się jednego z nich znaleźć.Pewnie oczekiwał na jedną z licznych tu modliszek.Zazdroszczę mu jego kameleoniej cierpliwości.

Dzieciaki


Dzieci gdy tylko zobaczą bądź usłyszą kolumnę wojskowych aut biegną w ich stronę.Jak to dzieci są ciekawskie ale też liczą na jakiś podarek rzucony przez żołnierza.Większość maluchów chodzi boso.W klapkach biega się niewygodnie więc często ściągają buty,trzymają je w reku i biegną skoro sił.Nie przejmują się szkłem,cierniami.Są zaprawione i na swój sposób odporne na ich podłe życie.

Świadectwo konfliktów


Mija się je jeżdżąc tutejszymi drogami,stare czołgi świadectwo ubiegłych już zapomnianych konfliktów.Czad od lat targany jest przez różnorakie wojenki,przewroty,napady.Dzieci nie posiadając telewizora (większość też nie chodzi do szkoły) czerpią wzorce z ulicy.Tam widzą rebeliantów fajnie ubranych w fajnym samochodzie,mają pełno broni budzą respekt i posuch u reszty.Dzieci też tak chcą żyć.W Iribie przeprowadzono badania kim chcą zostać dzieci jak dorosną.Większość chłopców chce zostać Dżamistami czyli lokalnymi rebeliantami,watażkami albo pospolici bandyci.Imponują dzieciom.Myślę,że szybko to tu pokoju nie zaznają.

Wesoła agroturystyka


Okrągły stożkowy domek z trzcinowej maty bądź maleńki domek z glinianej cegły to domostwa tutejszej ludności.Wszystko otoczone glinianym murkiem lub kupą kolczastych gałęzi

Komunikacja w Czadzie


Grzbiet chudego konika bądź grzbiet wychudzonego wielbłąda ewentualnie grzbiet leniwego osiołka to najpopularniejszy środek transportu w tym spalonym Słońcem kraju.Oj nie chciałbym być jakimkolwiek zwierzęciem domowym w Czadzie a psem szczególnie

Rosomak


Rosomak czyli ponad 20 ton bezpieczeństwa.Robi wrażenie.W środku klima,muzyczna i nawet specjalnie nie trzęsie na przecież podłej jakości czadyjskich drogach.Tylko niestety nic nie widać dlatego wole jeździć land roverem w pyle i upale.

Welcome to Africa


Witam w Afryce.Taaaaaakkkk po wielu miesiącach starań,niezliczonych telefonach jestem nareszcie w Afryce.To mój pierwszy raz na tym kontynencie i to od razu w najbiedniejszym państwie.Czad tu właśnie jestem od 3 dni.Żar leje sie z nieba.2 dni temu fotografowałem termometr 56 stopnie (w cieniu 42).Z ta temp jest o tyle ciekawa sprawa,ze ponad 3 miesiące temu bylem na biegunie zimna w Ojmiakonie (-60) a teraz wskoczyłem w 2 skrajność.
Gdy wczoraj po raz pierwszy zobaczyłem pic upa rebeliantów-Dżamistów (czy jak ich się tu nazywa) pomyślałem jest ciekawie.Parę minut później fotografowałem z jadącego auta grupkę dzieci,2 chłopców markowało symulowało strzelanie z kałasznikowa do mnie.Pomyślałem wtedy o nie tu to prywatnie na wakacje to nie przyjadę.
NA pierwszym postoju konwoju poszedłem oglądnąć most na korycie wyschniętej rzeki.Spalonym kawałkiem drewna dzieci namalowały lwów,ptaki,wielbłądy a obok karabiny maszynowe i strzelających do siebie ludzi.Europo,Azjo kocham was.