niedziela, 29 listopada 2009

Ciekawa twarz


I wlasnie na takich osobach mi zalezy.Wypatrzylem pana w malej pijalni cherbaty.Wiedzialem juz ,ze jest "moj".Jego smieszne okulary byly zdrutowane i polepione z 2 stron.Twarz niezwykle pogodna a i jak przystalo na muzlumanina dumna.

Kalkuccy nedzarze


Postanowilem podjac nielekki i malo przyjemny temat jakim jest portretowanie kalkuckich nedzarzy.Oto jeden z nich.Kaleka.O zgrozo slyszalem historie,ze matki w biednych rodzinach potrafia okaleczyc dziecko by te moglo w przyszlosci skutecznie zebrac jako kaleka.Ten mial wykrzywione nienaturalnie chude nogi.Przesuwal sie po parkiecie dworca i potrzasal swoja skarbonka.Dalem mu zarobic ale tez wzialem od niego wizerunek.Swoja droga rozmiar biedy w tych rejonach potrafi przytloczyc.

Riksza w murek

Jak dzieciak dalem sie poniesc ulanskiej fantazji.Znow moja wybujala wyobraznia zaprowadzila mnie na manowce.Ale po kolei.Jechalem wczoraj riksza dystans ponad 2 km,cena dogadana na 4O groszy.Jechalem czyms w rodzaju 3 kolowego roweru z drewniana platforma na towary.Gestami pokazalem kierowcy by sie zamioenil na miejsca.No i ruszylem z kopyta.Rozpedzilem sie,mijalem inne riksze.Jak to w Bangladeszu wszyscy sie przygladali.Nagle okazalo sie ,ze jakims dziwnym cudem nie moge skrecac.Ulamek sekundy i wjechalem do rowu.Chlopak zdazyl wyskoczyc na ulice.Uderzylem rowerem w niski murek za rowem.Chwila strachy czy jestem caly i czy riksza sie nie polamala.Mina wlasciciela byla nietega.Zaczal ogladac rower macac opone i szprychy.Zrezygnowalem naturalnie z dalszego pedalowania.Atmosfera sie zepsula.Kierowca cos tam buczal o wiekszej oplacie.Zaiste cos sie ta opona lekko przekrzywila.Ta przygoda kosztowala mnie 2,3zl i maly siniak na nodze.Riksiarzem nie zostane i kropka

piątek, 27 listopada 2009

Transazja trwa

Dzis zapadla strategiczna decyzja po Bangladeszu jade na Sri Lanke fotografowac sierociniec dla msloni i jesli starczy zapalu to rowniez plantacje herbaty.CZuje sie juz bardziej zaaklimatyzowany.Nie szokuja mnie juz niektore uliczne obrazki.Opatrzylem sie co nie znaczy,ze stracilem wrazliwosc na ciezki los tutejszych ludzi.Niedlugo doloze i swoja mikro cegielke pomagajac tym najbardziej poszkodowanym przez los.Ale na to przyjdzie czas.Teraz skupiam sie na kolejnym kraju.

czwartek, 19 listopada 2009

Baszundi shadu


Baszundi znaczy flet.Shadu niniejszy lubi grac (robi to slabo) na instrumentach,czesto spiewa swoim zachrypnietym niczym Dorota Stalinska glosem.Okrywa sie zlotym calunem pogrzebowym.Znajduje je przy pobliskich stosach kremacyjnych.Jest typem wesolka.Wczoraj lazil za mna i z trudem udalo mi sie go zgubic.Oczywiscie tez lubi palic haszysz.

Kadzira baba shadu


Czciciel boga Wisznu,ktorego symbolem jest trojzab.KAdzira wybral karme sadu,ascety 50 lat temu.Pomimo wieku pali haszysz

Money shadu (nazwa robocza)


Ten na swoim wygladzie postanowil zarobic.W pozycji kwiatu lotosu siedzi przy turystycznym deptaku i liczy na zainteresowanie turystow.No i je ma.Nie uszedl tez mojej uwadze.Za rownowartosc 1,3 zl (choc wolal 20dolarow) zrobilem pare zdjec.Postanowilem zainwestowac bo niezmiernie zaintrygowala mi jego twarz niczym dumnego indianskiego wojownika.Nie potrafilem sie jednak z nim dogadac,bariera jezykowa.

Bidzaj Agori shadu


NA tego natknalem sie gdy przez przypadek wszedlem do niewielkiego parku.Siedzial na macie w otoczeniu kilku Hindusow.Palili ziele z ceramicznej fajki.Przed soba mial wystawiony mini oltarzyk.Obok zdjecia swojego guru (facet z dredami do pasa) obrazkow ze swietymi hinduskimi lezala gorna czesc ludzkiej czaszki.Sluzy mu do jedzenia i picia jako czarka.Byl niezwykle sympatyczny,choc nie mowil po angielsku to nie chcial bakshyszu(oplaty).Ubrany w czarna tunike,dlugie dredy,mroczny wizerunek oj takiego spotkac w ciemnej bramie,mozna sie wystraszyc.Niemniej jutro spotkam go ponoiwnie

Hasubram baba Aghori


Ów siedzi caly dzien przy ognisku,medytuje,mysli,pali ziele z ludzmi palacymi zwloki na pobliskich stosach.Ma smieszne byty cos w rodzaju japonek z drewna.Ponoc przednie zeby polamal na ludzkich kociach.Za rownowartosc 60 zl.proponowano mi sfotografowanie wlasnie jego jak palaszuje resztki ludzkich zwlok ze stosu kremacyjnego.Nie skorzystalem,nie bede ludzi obdzieral z godnosci

Najmroczniejsi z mrocznych-Aghori


NAreszcie ich mam.Po wielu dniach poszukiwan,wypytaniu sie dziesiatek ludzi trafilem do celu.Wielu z nich wybiera zycie w odosobnieniu,poza nawiasem spoleczenstwa zatem nie moze byc proste znalezienie Aghori.Mam nadzieje,ze stana sie bohaterami mojego reportazu.Tymczasem zatrzymalem obiektywem kilka ciekawych twarzy.Aghori obcuja ze smiercia za zycia stad przy nich ludzkie czaszki,twarze wysmarowane popiolem ze stosow kremacyjnych.Ludzie twierdza ,ze posiadaja oni wielka moc,potrafia rzucac zly urok.

wtorek, 10 listopada 2009