środa, 31 sierpnia 2011

Polowanie/ptaki


Jeden z najmniejszych drapieżnych ptaków- pustułka obserwował łąkę z góry w poszukiwaniu zdobyczy. W tle syntetyczne stado drapieżników jako naklejki na ekranie dźwiękoszczelnym autostrady.

Wystawa zdjęć 2


Wystawa zdjęć


Jeszcze tylko do 4 września funkcjonuje moja wystawa zdjęć "Azjatyckie portrety" w Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu przy ul.Łaziennej zatem zapraszam gorąco nie tylko moich kaliskich kolegów.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Poblikacja -Angora (debiut)


Od dziś czyli od poniedziałku zapraszam do lektury tygodnika Angora. Debiutuję tam ze swoim reportażem o życiu Kirgiza, jego często nietypowej relacji ze zwierzętami.Mam nadzieję, że ta nowa współpraca się wkrótce rozwinie.

Dwie blondyny


Jedna z pań dokarmia cyklicznie gołębie na poznańskim rynku, tam też się poznaliśmy.

środa, 17 sierpnia 2011

Wspomnienia z Iraku


Na prośbę człowieka z MON przygotowałem na ich stronę internetową moje krótkie wspomnienia z wyjazdu na misję z polskimi żołnierzami do Iraku. To już 4 lata temu, było upalnie, bombowo i niecodziennie.

... Nigdy nie zapomnę pierwszego patrolu poza bazą Echo Camp. 2 dni wcześniej transportową Casą przyleciałem do Iraku jako fotoreporter dokumentować pracę polskich żołnierzy na misji. Jeszcze na terenie bazy wsiadłem na tylne siedzenie Humvee (pancerny Hummer), miałem na sobie kamizelkę kuloodporną i kewlarowy hełm, trzymałem w gotowości mój aparat. Delikatnie mówiąc czułem wielki dyskomfort. Miałem wrażenie, że strach wciska mnie głęboko w fotel. Oczywiście znałem zagrożenia z jakimi można było
spotkać się w Iraku zwłaszcza miny pułapki. Od świata zewnętrznego chroniła mnie gruba płyta metalowych drzwi i 10 centymetrowej grubości szyba. Pierwszy partol był dla mnie wielką próba. Z czasem stopniowo poznawałem chłopaków - żołnierzy z którymi jeździłem. Ich obecność dawała mi poczucie lekkiego komfortu. Widziałem, że są czujni i przygotowani na wiele.
Na bazie zostałem zakwaterowany w małym murowanym domku. Wcześniej służył wojakom Saddama.Do dyspozycji miałem metalową pryczę i krzesełko ale nie narzekałem. Zamiast okna były worki z piaskiem. Do towarzystwa miałem małe gekony polujące na ścianach na owady. 2 pierwsze noce były dla mnie udręką. Czy to upał, zmiana klimatu? Coś nie dawało mi spokojnie spać...coś mnie gryzło. W nocy przez sen odruchowo drapałem swędzące miejsca. Rano budziłem się z jakimiś czerwonymi plamkami na rękach i
nogach. Później od zaprzyjaźnionych żołnierzy dowiedziałem się, ze pewnie mam w pokoju pustynne pchły. W Iraku toczyłem swoją prywatną walkę z niewidzialnym wrogiem.
Lubiłem wyjazdy z CIMICiem - żołnierzami odpowiedzialnymi za współpracę z cywilami. Po przedszkolach, szkołach, szpitalach i wioskach jeździłem z grupą zwaną Baba - Jagi. Miałem okazję przyjrzeć się życiu Irakijczyków. Raz pojechaliśmy na teren zrujnowanych koszarów byłej irackiej armii. W częściowo zniszczonych domach mieszkali ludzie, całe rodziny. Konwojowaliśmy ciężarówkę załadowaną nowymi materacami. Na widok konwoju ludzie powoli zaczęli wychodzić. Początkowo ciężarówkę otoczyła mała
grupka ludzi początkowo spokojnych. Szybko zrobiło się tłoczno. Młodzi zaczęli wspinać się na górę i wyrywać sobie wzajemnie materace. Chwilowy chaos ustał po ostrzegawczych strzałach w powietrze...

niedziela, 14 sierpnia 2011

Zapraszam na wystawę

Wszystkich będących z bliskiego mi miasta Kalisza jak i tych przejezdzajacych zapraszam na moją wystawę zdjęć w Kaliskim domu kultury przy ulicy Łaziennej.
Otwarcie 16 sierpnia i potrwa do 4 września. Dokładniejsze informacje pod adresem:
http://www.ckis.kalisz.pl/newsy/newsy.php?kid=68
Wystawa dotyczy ponad 30 portretów ludzi spotkanych w Azji.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Najnowszy reportaż-Foto


Co prawda lipiec juz za nami ale właśnie w lipcowym numerze Foto zagościł mój fotoreportaż o hinduskich ascetach sadhu. Temak ,który wiele cierpliwości i zdrowia mnie kosztował.Niemniej moge go zaprezentować poprzez magazyny i prelekcje.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Niezłe bydlę z jaka


Nie można się zwieść przyjemnemu wyglądowi jaków. Te długowłose krowy bywają nieobliczalne. Potrafi nagle zaatakować i to bez ostrzeżenia. Co ciekawe nie muczą jak klasyczne krowy. Wydają z siebie (przez nos, nie otwierając pyska) złowrogie niskie pomruki niczym niedźwiedzie. Naprawdę bywają groźne. Mądrzy Kirgizi omijają rogaty łeb łukiem. Nikt nie chce robić za szaszłyk na ostrym rogu. Jaki potrafią bez ludzi przetrwać wysoko w górach, lubią chłodny klimat i stronią od upałów. W czasie najgorszych śnieżnych zamieci zbijają się w kupę i wyczekują poprawy pogody. Padają ofiarami wilków ale również mitycznej pantery śnieżnej. Mleko jaka jest bardzo tłuste i kaloryczne a dla mnie osobiście jeszcze ciepłe jest ohydne.

Sęp


Nietypową dekorację zafundował sobie mieszkaniec miasteczka Karakol w Tadżykistanie. Karakol nawiasem mówiąc jest w czołówce najwyżej położonych miast świata. Wznosi się na wysokość ponad 4 tys. m.n.p.m. Nie próbujcie biegnąć na tej wysokości bo szybko dopada zadyszka a i serce wali jak oszalałe. Wracając do sępa; ptaka złowili w pobliskich górach. Teraz częściowo zmumifikowany i zasuszony "zdobi" dach szopki. Niby odstrasza złe duchy, ale generalnie szkoda ptaka na te duchy.

Tadżyczka


Urzekła mnie twarz dziewczynki (od razu zaznaczę,że daleki jestem od dewiacji). Wraz z koleżankami wygupiała sie podczas plenerowej próby spektaklu tanecznego. Lokalne władze miasteczka Murgab przygotowywały show z okazji państwowego święta. Na placyku z głośników puszczono muzykę i nastolatki trenowały układy choreograficzne. Na twarzy mojej bohaterki maluje się odwaga i zadziorność. Zawsze gdy widzę azjatyckie dzieci pozbawione potężnej ilości zabawek a jednak pogodne, radosne i szczęśliwe w swoim dzieciństwie myślę o europejskiej kulturze. Pozwolę sobie na mentalne uzewnętrznienie; kultura posiadania, mieć, mieć i mieć...Dokąd to droga? Dużo pokus, dużo stresu i zabiegania o kolejne nowości.Żyjemy tu pod ciśnieniem, warto dla samej kondycji psychicznej zwolnić i zdystansować się do tego.

Ciekawa twarz


Ten sympatyczny Kirgiz jest pracownikiem bani (czyli sauny ). Jego twarz jest jak plan Nowego Jorku. Pełno na niej linii, zakrętów. Tamtejsze Słońce nie rozpieszcza mieszkańców Pamiru. Ludzie szybciej się starzeją. 60 latki wyglądają jak 80 latki.
ZAskoczyła mnie jedna babcia, mieszkałem z jej rodzina 4 dni w górach Kirgizji. Była zgrzybiała, pozbawiona sił, większość czasu siedziała w domku przy stoliku i wpatrywała się w dal przez otwarte drzwi. Myślałem,że jest starsza od mojej babci (ma 82 lata i wciąż pracuje w kwiaciarni).Twarz Kirgizki poorana była zmarszczkami i bruzdami jak pole w czasie jesiennej orki. Okazało sie ,że ma 62 lata a wyglądała jak najstarszy człowiek w Azji!

Chłopak z arbuzem 2

Chłopak z arbuzem 1


Taaakkk czas wrócić do zdjęć z Azji Centralnej. Najwyższy czas przedstawić życie tamtejszych ludzi. Zacznę komicznie od arbuzów. Lato to sezon na te owoce w Tadżykistanie. Kupić można na bazarach wprost z ciężarówek. Cena raczej śmieszna, często jednak handlarze chcieli podarować za darmo. Zastanawiałem się czy ja tak źle wyglądam i ludzie dokarmiają zbiedzonego turystę czy to po prostu objaw tamtejszej gościnności. Niemniej taki klimat bazarów i takich ludzi jak tam trudno szukać w Europie.A arbuzy maja naprawdę smaczne.