piątek, 20 czerwca 2008
Od roweru do Polityki
Zupelny przypadek sprawil ze odkrylem swoje zdjecie na okladce tygodnika,ktory kiedys namietnie czytalem.Jak codzien po 6 umylem zeby ubralem sie i chcialem jechac na rowerze do szpitala mojego nowego miejsca pracy.Okazalo sie ,ze w nocy z kola zeszlo powietrze.Pozostal tramwaj i malo czasu do rozpoczecia pracy.Tak bylem juz spozniony.Pobieglem na plac Bema na przystanek.Po drodze wszedlem do kiosku po bilet.Kupuje a tu kontem oka widze znajome zdjecie.Nie moglem uwiezyc moje zdjecie dostalo sie na okladke Polityki.Caly dzien radosc zyla w moim sercu nawet wtedy gdy w pocie czola sprzatalem sale operacyjna.Okladka Polityki,mala iskra w zyciowym tunelu,kurwa jestem szczesliwy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz