Tak bardzo przeklinałem ubiegłoroczny bieg zwlaszcza jego koniec.Resztkami sil wtloczylem sie na mete.Jutro sytuacja sie powtorzy,znow pot,ból i zmęczenie.Chyba zostałem masochista.Przygotowania jednak na marne nie pójda.Poza potencjalnym medalem za ukończony bieg zyskalem juz poprawe formy.O tyle waznej,ze niedlugo rozpoczynam swoja bodaj najciezsza turystyczna odyseje.
Cichym marzeniem jest ukończyć maraton z czasem poniżej 4h
1 komentarz:
Panie Paskudo!
Trzymam z całej siły za Ciebie kciuki!! To będzie wielka frajda:))) Wybacz, że na mecie nie będę Cię wyczekiwać machając białą chusteczką;) ale za to - w ramach rekompensaty- obiecuję pomoc w leczeniu zakwasów oczywiście w Nowinie:D i wiesz co mam na myśli;)
ściskam!!
Prześlij komentarz