środa, 3 listopada 2010

Stacze-epilog


Zwą się strzałkami,bannerami czy stojakami.Praca jak każda inna a jednak nie dla każdego.Stanie kilka godzin dziennie praktycznie w jednym miejscu trzymając reklamowy banner potrafi znużyć i osłabić mało wytrawnego.Interesował mnie stan ducha takich pracowników,co się myśli i robi by ten czas w pracy minął łagodnie i bezkolizyjnie dla umysłu. Wielu z nich słucha radia i ogólnie muzyki poprzez mp3,zdarzają się czytający.Konrad reklamujący sieć barów z kanapkami w ten sposób nadrabia zaległe lektury.Stoi w ciepłej kurtce która chroni go przed chłodem i deszczem-przynajmniej w początkowej fazie.Jest pogodnym gościem choć narzeka na straż miejską.Ci nie pozwalają mu (na terenie rynku) usiąść na krzesełeczku bowiem zakłóca to ruch uliczny.Niemniej w tym samym miejscu można stać przez cały dzień.Wiec Konrad stoi czyta i zarabia.Druid miłośnik rycerzy gdy pada deszcz czytając książkę trzyma ją blisko twarzy.Stoi pod parasolką nie chce zamoczyć lektury.Reklamuje obniżkę w księgarni skąd pożycza książki. Chłopak z reklamą tajskiej restauracji zabija czas obserwując ludzi spacerujących po krakowskim rynku.Gabrysia w białym przeciwdeszczowym płaszczu po prostu się wyłącza.Prawdziwym twardzielem jest pan przebrany za Szwejka , który reklamuje restaurację z dobrymi pierogami.Siedzi na wysokim krześle trzymając tablicę.Pracuje tak już 7 rok.Moj fotoreportaż-zbiorowy portret jest swoistym hołdem oddanym ludziom z dużym samozaparciem i odpornych na warunki atmosferyczne.

Brak komentarzy: