piątek, 27 czerwca 2008

Jestem fryzjerem czyli praca w oparach nieopisanego fetoru

Do dzisiaj najgorszy zapach jakiego doswiadczylem unosil sie w publicznej toalecie przy dworcu w Pekinie.Bylo to prawie 2 lata temu czekajac na pociag do Datongu poczulem znajome wszystkim uczucie parcia na pecherz moczowy.Wykluczone bylo zalatwienie sie pod chmurka wszedzie setki ludzi.Na szczescie kolo dworca byla toaleta,z zewnatrz wygladala zachecajaco.W srodku tlok,do kazdego z pisuarow czekalo 4-5 malych skosnych obywateli.Jeden przytulal sie brzuchem do plecow wczesniejszego skosa.Jedna z toalet wybila i zawartosc rozlala sie na posadzce.Pamietam,ze zapach byl tak ochydny,ze az szczypalo w oczy.Najgorszy zapach jaki poznalem do dzisiaj.
Bylo zadanie;mialem wraz z kolega obciac dlugie wlosy bezdomnemu.Byl myty dzien wczesniej niemniej zapach sie utrzymywal.Pisanie o zapachu nadużycie to był przenikajacy mozg obrzydliwy fetor.Do dyspozycji byla maszynka i nozyczki.Kurwa niestety koles mial wszawice jego czupryna wygladala jak jakies pierdolone mikro zoo.Glowa zyla swoim zyciem,zyciem setek malych robali.Ubralem sie w ochronna odziez jakby do ciezkiego zabiegu kardiochirurgicznego.Na lapach mialem po 2 lateksowe rekawiczki,pysk zaslaniala mi maska,ktora dodatkowo spryskalem spirytusem technicznym.Wciaz mnie skreca gdy pomysle o tej menażerii.Potem mialem jedno marzenie prysznic i duzo detergentow.Wciaz mam wrazenie choc wypsikalem sie perfumem,ze cos obcego po mnie chodzi.Na Boga nie chce byc bohaterek filmu Obcy VI.
Ciekawi mnie jaki jest stan psychofizyczny czlowieka,ktory do prowadza sie do tak dramatycznego stanu.Nawiasem mowiac wszy zwane sa przez bezdomnych "chomiczkami".

Brak komentarzy: