piątek, 13 lutego 2009

Wciaz w Zyriance

Juz 2 tyg.siedze w Zyriance na brzegu rzeki Kolymy.Latwiej sie tu dostac niz wydostac.Kilka dni juz szukam transportu czyli terenowego kamaza,ktorym wydostane sie stad na federalna droge.Do przejechania przez fatalne drogi czyli zimnik (2 koleiny w tajdze i na lodzie rzek) jest ponad 500km.czyli 2 doby jazdy.Prawdopodobnie dzis wieczorem wyjade juz stad.Znalazl sie kierowca,ktory mnie zabierze.2 dni temu poszedlem szukac go w poteznym garazu.Nie zastalem kierowcy ale jego koledzy zaprosili mnie do stolika.Szybko pojawila sie wodka,suszone ryby i gotowane mieso z renifera.I w taki to sposob caly dzien siedzialem w garazu z ciekawa ekipa.Nie pamietam jak dotarlem do domu.Juz po ciemku przedzieralem sie przez jakies krzaki z kolega.Odprowadzal mnie do domu,bylo -45 stopni.
Tak czy siak spedzilem tu 2 sympatyczne tyg.okazuje sie,ze zna mnie tu juz wielu ludzi.Widzieli mnie wczesniej na ulicach,bylismy tez w jakuckiej telewizji i miejscowej gazecie.Wczodze na ten przyklad do sklepiku,a sklepowa mowi do mnie "witam Polaka",spaceruje po ulicach a tu machaja mi na powitanie jacys kierowcy,ide do rybakow na lod a oni mowia mim,ze widzieli mnie w szkole muzycznej.Byla nawet propozycja bym tu zostal,co to to nie.
W Zyriance mieszka okolo 3 tys.ludzi.Jest troche blokow (w miernym stanie) i sporo drewnianych chalp.Po ulicach biegaja stada psow.Nie brakuje kotlowni z wiecznie dymiacymi kominami.Ludzie ubrani sa w wielkie futrzane czapy,dzieki czemu dzieci z daleka wygladaja jak kosmici.Mrozy hmmmm.... codziennie jest ponizej -40 stopni.To nienormalne ale juz przywyklem.Wiem jak sie dobrze ubrac.Jestem posiadaczem slynnych walonek,butow ze sprasowanej owczej welny.Nie wygladaja dobrze ale sa cieple i to sie liczy.Wielu mieszkancow nosi butu-tarbaza czyli z futra renifera badz losia na grubej wojlokowej podeszwie.Tez cieple ale drogie (400-800 zl).Po odmrozeniu konca nosa zrezygnowalem z noszenia maski,przyzwyczailem pysk do tych mrozow.Podpatrzylem jak chronia swoje twarze miejscowi.Robie to samo co oni czyli zaslaniam rekawiczka pysk i ogrzewam go swoim oddechem.Proste.Przez noszenie masek na rzesach szybko osadza sie lod,w takim stopniu,ze patrzy sie z trudem.
Moim kolejnym celem jest Ojmiakon czyli najzimniejsze miasto swiata,moze bede tam za 3 dni.Oczywiscie nie mam zadnych namiarow na nocleg i nie wiem dokladnie czy jest tam droga z Ust Nery,za 2 dni sie wszystko wyjasni.Tymczasem postanowilem,ze do Moskwy wroce pociagiem (5dni).Dostalem niedawno od mysliwego zab mamuta i obawiam sie go przewiezc w samolocie a podarunku nie wyrzuce bo jest cudny.Po Ojmiakonie jade pod Jakuck do moich znajomych Jakutow.Zyja w malej ,drewnianej wiosce.Chce z nimi pomieszkac kilka dni i fotografowac miejscowe konie oraz ich zycie.
Siedze teraz w miejscowej bibliotece,za oknem wspaniala pogoda,-42 stopnie i swieci Slonce.Zaraz ide zobaczyc na lod czy pojawili sie jacys rybacy.O Zyriance i Syberii bede jeszcze pisal z Polski.Niestety z internetem sa tu problemy i nie moge wysylac ciekawych zdjec.Acha musze jeszcze napisac,ze mieszkam tu u niesamowitych ludzi.Gospodyni Marinka wciaz mi gotuje jakies rybne przysmaki.Uparla sie,ze dzis na droge upiecze mi rybnego pieroga.Jestem im bardzo wdzieczny za goscine.Wczoraj pilismy do 5 rano.

2 komentarze:

cannibalus pisze...

Witam znowu - to niesamowite co piszesz, czekalem na następny wpis, szkoda ze nie ma fotek, pewnie tam gdzie teraz zdążasz szanse na Internet są jeszcze mniejsze. pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki, czekam na kolejne wpisy, świetnie się je czyta - zawodowstwo.

p.s. co do zęba mamuta, nie jestem do konca pewien czy wwożenie do Polski takich rzeczy (szczątki kopalne)jest nielegalne, napewno wywozenie jest karalne. postaram się to jeszcze sprawdzić

Anonimowy pisze...

я смотрю у нас тебя приняли как положено))) наши люди всегда гостеприимны... привет тебе Марцин из поселка на краю галактики... я смотрю ты все по свету ездишь?