wtorek, 20 grudnia 2011

56 godzin w pociagu/ 56 hours in the train


Po 56 godzinach jazdy pociagiem z Moskwy dotarlem nareszcie na kolo podbiegunowe. Kto nie zna rosyjskich pociagow dalekobieznych niech zaluje. Opowiesc o tych kilku dniach w pociagu z Rosjanami, wodka, suszona rybka, graniem w karty, wachaniem przerazliwych zapachow, przygladaniem sie wspolpasazerom to dlugi temat wart kart ksiazki. Ja lubie, powoli zblizam sie do 50 000km przejechanych kolejami transsyberyjskimi.
Kazdego dnia budzilem sie z nadzieja na zobaczenie widoku tundry i nie zawiodlem sie.Bylo i bedzie pieknie. Tak surowa i dzika przyroda, ze az zatyka czlowieka.
Kazdego dnia drzewa stawaly sie nizsze i nizsze az w koncu otworzyly sie przestrzenie i pojawila sie aktyczna pustynia w ktorej spedze troche czasu, oczywiscie nie sam ale to juz temat na inna opowiesc.

Brak komentarzy: