Wlasnie wrocilem z nocki w szpitalu.Niestety byl to ciezki dyżur i odbil sie na mojej kondycji psychofizycznej.Prawie cala noc pacjenci dawali o sobie znac.Wypadki,krzyki,pijani niesamowita kompilacja.Jutro o tej porze startuje w najwazniejszym biegu mojego zycia a teraz sie ledwo trzymam na nogach.Niezbyt to dobry symptom przed sporym wysilkiem.Sobote poswiece na maksymalne wyciszenie sie moze przy muzyce Marvina Geye i koncentracje.Do tej pory biegalem sam a teraz bedzie mi towarzyszyc kilkuset mi podobnych.Sam nie wiem czy beda mnie deprymowac czy mobilizowac.
1 komentarz:
Trzymam kciuki ! :)
Prześlij komentarz