czwartek, 3 lipca 2008

Przygoda w pociagu

Kaliski dworzec PKP .Tym razem o dziwo planowo przybyl pociag relacji Suwalki -Wrocław.Niemilosierny upal.Gdyby nie te towarowe wagony do okola pomyslalbym,ze to Karaiby i zaraz dostane drina z palemka od mulatki z zebami jak perelki.To jednak Kalisz ze swoimi wadami ale kochany.Wiec wsiadam do pociagu,znalazlem wolne miejsca.Wyciagam laptopa bo znow chcialem obejrzec gangsterski szlagier Zycie Carlita a tu koles z naprzeciwka zaczyna wyciskac z nogi jakies wagry.Do cholery ponad metr od mojego pyska,jeszcze mnie trafi.Juz zbieralem sie w sobie do reprymendowania a tu patrze w jego oczy i widze balagan.Mysli pomieszane,nieskladne.40 latek,obok siedziala jakas staruszka zapewne jego mama-opiekunka.Oczywiscie zrezygnowalem z wieszania psow.W pore wlaczyla sie tolerancja i wyrozumialosc.Praca w szpitalu wyrabia jednak pewna wrazliwosc na ludzka krzywde,a dobra spostrzegawczosc to spuscizna po zawodzie fotoreportera.

Brak komentarzy: