czwartek, 18 grudnia 2008

Dalajlama czlowiek w bordowej pidzamie


No i udalo sie nie tylko zobaczyc i posluchac ale rownież fotografowac buddyjskiego papieża.Nawal roboty w mariażu z moim roztargnieniem doprowadzily do tego,ze spoznilem sie z zapisami na akredytacje dziennikarskie.Tak bywa. Udalo sie tylko zdobyc zwykle zaproszenie do hali ludowej jako widz gdzies daleko od sceny,gdzie sie wszystko dzialo.Tak bywa.Nie moglem wniesc aparatu.Na pratformie dla dziennikarzy tlum.Jakies dziwne,przestraszone mlode twarze.Pod koniec audiencji wykorzystalem chwile nieuwagi ze strony ochraniajacych "borowikow" i dostalem sie pod scene na niniejsza platforme.Pozyczylem od znajomka aparat i zrobilem m.in owo zdjecie.Super dla mnie bomba.W ciagu jednego roku miec przed obiektywem tak wazne 2 persony Allena i Dalajlame.4 latra temu bedac w N Indiach odwiedzilem Darmsale,gdzie Dalajlama od lat zyje na wygnaniu.Przed 2 dni staralem sie w jakims zapyzialym biurze dowiedziec cos o publicznej audiencji.Gdy pewnego dnia zwiedzalem tamtejszy glowny klasztor Edycie udalo sie zobaczyc czlowieka w bordowym kostiumie siedzacego w jadacym aucie.Ja musialem poczekac na to 4 lata.

Brak komentarzy: