niedziela, 28 grudnia 2008

Totalny obled


Inaczej tego nazwac nie potrafie jak totalnym obledem no moze jeszcze na usta cisnie sie stwierdzenie "glupiego szczescie".Po raz 2 w tym roku udalo mi sie byc na koncercie Woodego Allena.W zasadzie to nawet nie chodzi o jego muzyke (nudnawy ale zywiolowy orleanski jazz) ale o jego persone.Skromnie zaliczam sie do jego fanow i juz.Tym razem zdobylem akredytacje na koncert w Sali Kongresowej.
Nie zapomne sytuacji sprzed 2 lat kiedy to po operacji lezalem w szpitalu.W mikro sali mialem telewizor na zetony wiec ktos mi wrzucil monety bo sam wstac nie potrafilem.Akurat trafilem na film Woodego Celebritis.Chyba nie bylo minuty bym nie smial sie na glos tym bardziej,ze lezalem sam.Jednak zyciowy pech i tam mnie scignal.Jakies 20 min przed koncem filmu skonczyla sie moc zetonu i TV zgasl.O do chuja ciezkiego-pomyslalem.Akurat taki film i w takim momencie.Bylo po 1 w nocy.Moglem wezwac pielegniarke do pomocy w ponownym uruchomieniu.Zrezygnowalem bo piguly spaly (zupelnie jak ja kiedy to pracowalem jako sanitariusz w szpit.wojskowym).Niemniej jestem szczesliwy,ze znow zobaczylem tego nikczemnej postury,myszowatego neurotyka,geniusza kina,ksiecia humoru.
Ale bez przesady nie wpatrywalem sie w niego jak w naga boginie.Ciekawila mnie akcja,ktora dziala sie wciaz na terenie sali.Kilku ochroniarzy chodzilo po calej sali i upominalo widzow o zakazie fotografowania i filmowania.A ludzie jak te barany wciaz blyskali.A ci biedni bodygardowie pokonywali cale kilometry chodzac od typa do typa.Tych ktorzy byli poza ich zasiegiem podswietlali czerwona kropka lasera.No do cholery prawdziwa komedia.A Woody jak nakrecony dąl z calych sil w ten swoj klarnecik.Czas pozostaly do pociagu trace w kafejce internetowej obok jakis koles z przepitym glosem zneca sie nad automatem do gry

Brak komentarzy: