sobota, 30 lipca 2011

Lekcja zabijania


fragment najnowszego reportażu:
Lekcja zabijania

...14 letni Mambetali syn Szakira od kilku dni znikał na jakiś czas z domostwa. Wraz z młodszym bratem chodził na jakieś tajemnicze spacery. Mieli jakiś sekret ukryty pomiędzy wzgórzami. Sytuacja wyjaśniła się pewnego poranka. Chłopak wrócił z gór, niósł jakiś worek zawieszony na drucie. Gdy się przybliżył worek okazał się zwierzęciem. Niczym na nimi szubienicy wisiał młody świstak. Był chudy, nie zdążył jeszcze nabrać tłuszczu, 2 miesiące wcześniej wzbudził się z zimowego snu ukryty głęboko w norze. Mambetali pomimo młodego wieku okazał się sprawnym myśliwym i nie ukrywał tego. Był dumny ze swojej zdobyczy na jego zwykle kamiennej twarzy pojawił się uśmiech zdobywcy. Na widok ofiary podbiegły psy. Gdy jeden z nich próbował ugryźć świstaka wciąż wiszącego na drucie owiniętym wokół szyi ten okazał się żywy. Pies odskoczył przestraszony ale tylko na chwilę. Kundle poczuły pokarm zajadle zaczęły atakować. Mambetali równie zajadle kopał psy odganiając je. Jeszcze nie czas na ostateczny akt dramatu. Zbiegły się pozostałe dzieci, dorośli jakby od niechcenia przyglądali się z daleka. Młody myśliwy zdjął pętle z szyi i rzucił zwierzaka w trawę. Na wpółżywy świstak próbował uciec, podduszony i osłabiony uległ jednak psim szczękom. Dzieci były w przedziwny sposób zafascynowane krwawą sceną, przyglądały się w skupieniu jak zahipnotyzowane. Pies żywcem rozszarpał świstaka łamiąc mu najpierw kręgosłup. Mambetali zyskał uznanie w oczach ojca. Umie poradzić sobie na stepie. Surowe życie koczownika wymaga oswajania dzieci ze śmiercią. By przetrwać trzeba być rzeźnikiem, hodowcą i kucharzem zarazem. Do widoku krwi należy przyzwyczajać się od małego...

Brak komentarzy: