sobota, 9 lipca 2011

Wilk na psy


"Dziwny jest ten świat..."
Z wiekiem przybywa zmarszczek-wiadomo ale też przestaje dziwić wiele spraw.Do czasu.
Gdy w górach Środkowej Kirgizji dowiedziałem się, że znajomy moich gospodarzy trzyma w ogrodzie wilki złapane w sidła podjąłem decyzje o odwiedzinach.Po 2 dniach wieczorem stałem już przed skromnym domkiem we wsi Tura Suu nieopodal jeziora Issyk Kul. Do właściciela wilków podwiózł mnie pijany kierowca spotkany na drodze. Rodzina (od wilków) oczywiście jak przystało na gościnnych Kirgizów szybko zaprosiła na kolację a po chwili zaproponowali nocleg.Było już ciemno ale poszliśmy zobaczyć dzikie zwierzęta. Zarówno basior jak i mniejsza samica przywiązani byli łańcuchami do ziemi. W wysokiej trawie wydeptały okrągłe placyki.Po deszczach podłoże zamieniło się w błotnistą breję.Wilki spały zwinięte w błocie. Były przestraszone,wychudzone i wynędzniałe jednak wciąż drzemała w nich ta groźna dzika moc.Ostatecznie to przecież słynni zabójcy. Zostały złapane ponad rok temu w górach w tzw kapkany czyli sidła zatrzaskujące się na nogach. Szczęśliwie żelazne szczęki nie złamały im łap. Wilki są trzymane dla "przyjemności" ale też zarabiają na właścicieli. Uczestniczą w festiwalach ptaków drapieżnych w Kirgistanie.Są ofiarami dla orłów.W skrócie: wypuszcza się je na dużych placach i otwartych przestrzeniach po czym myśliwi puszczają orły.Te szybko z powietrza doganiają ofiarę i szponami wbijają się w kark i łeb ofiar. Wtedy podbiegają właściciele zwierząt by je rozdzielić.Wilki przeżywają by za jakiś czas znów brać udział w krwawych spektaklach. Samica wilka zwana Akbara ma naderwane szponem prawe ucho. Zwierzęta nigdy już nie przyzwyczają się do człowieka.16 letni właściciel i jego 22 letni brat czyją dystans. Wilki są karmione raz na jakiś czas, to znaczy gdy ktoryś z sąsiadów przywiezie starego już niepotrzebnego psa, bądz właściciele sami zastrzelą wałęsającego się psa w górach. Gdy jadłem śniadanie przyszedł 16 letni Kurmanbiek, szczęśliwy oznajmił,że znajomy przyprowadził psa i jeśli chcę zobaczyć jak wilk zabija muszę szybko iść z nim. Pies już przeczuwał swój rychły koniec, wiercił się na przywiązanym do szyi kablu. Gdy poczuł 2 wilki skulił ogon pod siebie.Prawdopodobnie ufał,że jego właściciel nie da mu zrobić krzywdy.Wilki też poczuły ofiarę, zaczęły niespokojnie kręcić się na tych swoich łańcuchach. 16 letni Kurmanbiek wziłął psa i wrzucił go do koła wydeptanego przez basiora. Pies piszczał. Gdy wilk doskoczył do karku psu udało się uciec poza zonę morderczych szczęk. Chłopak wpychał psa na wilczy teren,ten uciekał.Związał kablem psie szczęki by ułatwić wilkowi polowanie.Pies jednak wciąż uciekał.Wilk też nie był skory by szybko zagryźć ofiarę. Kręcił się niespokojnie i przyglądał się. Kurnambiek stracił cierpliwość.Przywiązał psa do ogrodzenia i zastrzelił psa ze starej strzelby pamiętającej czasy II wojny światowej. Przeciągnęli zwłoki i wrzucili w błoto na wilczy teren.Wilk zaczął obwąchiwać po czym przez rozdartą kłami skórę na karku zaczął jeść ciepłe mięso.
To normalne,że wilki polują, są świetnymi zabójcami ale kim jest człowiek, który po latach przynosi swojego psa na pożarcie dzikim zwierzętom?
Mimo wszystko jestem wdzięczny rodzinie Kurmosy za gościnę.
Tego dnia raz jeszcze uczestniczyłem w krwawym spektaklu tym razem komercyjnym ku uciesze turystów.Myśliwy z pobliskiego miasteczka Bokonbajewo dawał pokaz możliwości łowieckich swojego 8 letniego orła Tumary.Audytorium stanowiła turecka grupa. Orzeł w dolinie za miastem złapał w szpony domowego królika (którego zresztą wypuściłem z worka).

1 komentarz:

atanor pisze...

świetny wpis, pozdrawiam wiking