niedziela, 11 maja 2008

Potega polskiego katolicyzmu

Wracajac dzis z biegania w parku przechodzilem kolo pobliskiego kosciola.Przez moment myslalem,ze odbywa sie jakis festyn przez neogotyckim zabytkiem.Otóż nie wlaśnie trwała msza.Kilkadziesiat osob sympatycznie spedzalo czas przed kosciolem.Czemu nie,byla piekna pogoda,lepiej stac na zewnatrz palac papierosa czy ucinajac pogawedke ze znajomym.Wewnatrz jest zimno a i ksiadz prawi te same nudnawe opowiastki jak kazdej niedzieli.Taka jest istota polskiej wiary w Boga.Jedna noga byc w kosciele a 2 stac gdzies poza .Jednak nie mozna byc troche dziewica a troche byc w ciazy.To fakt mamy tłumy przykladnych chrzescijan przykładnie chodzacych na msze.Tylko po co?sila tradycji?nawyki?wychowanie?bojazn?Chyba wszystkiego po trochu.W tym wszystkim niweluje sie gdzies potrzeba serca.Stereotypowe rodzinki pieknie odziane ida odbebnic coniedzielny obowiazek.To co mi sie podobalo w obywatelach 2 Ameryk to to,ze do swiatyn chodza tylko ludzie mocno zainteresowani by tam byc.Nie ma tam takich posrednich wiernych w jakich bogata jest Polska.Polska niedziela to ciekawy dzien.Targowisko proznosci,parada obłudy.Kosciol,hipermarket,grill,wyprawa z dziecmi na lody a wieczorem zapatrzeni w tence na lodzie,w cyrku z gwiazdami.Ciekawe co slychac w chatach wielkiego brata.W niedziele Polacy naprawiaja zaleglosci z tygodnia.Polska niedziela jest ciekawa.

Brak komentarzy: