czwartek, 20 listopada 2008

Podle jest życie bezy


Bezdomni zwani bezami,gigantami lekkiego życia nie mają.Żyją byle gdzie,jedza byle co,pija byle co.Ale od poczatku odprowadzilem Jagode na dworzec nadodrze.Zauwazylem grupke znajomych 3 bez.Juz wiedzialem,ze wypada ich sfotografowac.Lubie portrety zniszczonych wóda,zyciem ludzi.Mocne wyraziste,straszne,nierzadko odpychajace.Twarze ,które są jak mapa życia,z zapisana na nich przeszloscia,przejsciami,urazami.Chlopaki robia to samo co robili 3 lata temu kiedy ich poznalem.Spia na klatkach bo z dworcow przeganiaja.Pija jagodzianke=olaboge=dyktature=denaturat.Jedza u siostr zakonnych.Są gryzieni przez wszy odzieżowe zwane "chomiczkami".Bujaja sie z osiedla do osiedla spotykajac w danych miejscach grupki im podobnych kompanow.Fakt faktem trzeba sie znieczulac alkoholem by umiec radzic sobie z takim zywotem wiec sa wiecznie wypici albo niedopici.Rozmawiajac z nimi zauwazylem,ze dzieki pracy w szpitalu uodpornilem sie na ich odor,bo co do kwestii kontaktu z nimi to nie mialem nigdy oporów.

Brak komentarzy: