środa, 14 września 2011

Zarżnięcie barana/Sheep sacryfice


Początkowo rozpierała mnie duma, duma pewnie wynikająca z próżności. Mój gospodarz, z rodziną którego mieszkałem postanowił zarżnąć barana. Ubzdurałem sobie,że to na cześć mojego przybycia. Nic bardziej mylnego. Kirgiska rodzina od dawna nie miała mięsa w ustach. Zatęsknili za tłustym smakiem, wybrali ze stada najtłustszego barana. Związali mu nogi by się nie wiercił. Syn gospodarza śmiało wbił nóż w szyję i kilkoma ruchami przeciął tętnicę i tchawicę. Minęło kilka sekund i już odcięty łeb barana leżał obok. Scena oczywiście krwawa ale tu w Azji Centralnej powszechna. Nikt ich nie wyręczy w uboju zwierząt. Jako muzułmanie Kirgizi mogą spożywać mięso pochodzące z zarżniętego zwierzęcia, wtedy mięso jest "czyste" i nadaje się do spożycia.
Z wielką uwagą ścięciu barana przyglądał się 2 letni syn. Uczy się surowych ale niezbędnych zachowań od młodego.
Nim przeszli do ćwiartowania ofiary odczekali aż krew wypłynie (dla muzułmanina nie do spożycia). Wychłeptały ja z misek psy.

Brak komentarzy: