środa, 1 kwietnia 2009

Ponownie Gucul Kola


Moj znajomy Kola pochodzacy z Zakarpacia syberyjski traper i outsaider zafascynował kilku moich znajomych.Raczej się temu nie dziwie.5 dni spędzone u niego było najciekawszym momentem w mojej syberyjskiej odysei.W tajdze Kola mieszka 16 lat.Lubi cisze,spokój,polowanie.Od 7 lat nie pije alkoholu.Wie co robi.Od pól roku gości u niego 21 letnia Jakutka Ola.Od 14 roku życia pije wódkę.Nauczyła ją tego matka.Ola ma za sobą próby samobójcze,traciła sens życia.Żale i beznadzieje topiła w wódce.
U Koli i Oli nauczyłem się nie tylko soczyście bluźnić po rosyjsku.Mimo chodem bylem obserwatorem trudnych relacji damsko-męskich.Obserwując zachowanie innych można jak w zwierciadle zobaczyć swoje wady.5 dniowy pobyt w Koli był z pewnością niezłą szkołą życia.Tłem tej swoistej szkoły była przyroda dzika,potężny mróz.Wiatru tam nie było ,wiec gdy wychodziłem z domku cisza była tak potężna,że u uszach słyszałem pulsującą krew.Kola ma 2 psy. Jeden z nich głupawy Tajson złapał w lesie zająca polarnego.Zeżarł go w całości pozostawiając tylko głowę.Mój gospodarz znalazł ją na podwórku.

1 komentarz:

Skurczy Byk pisze...

a coś na prima aprilis?