sobota, 22 maja 2010

Sprzedawca arbuzow.


3 ostatnie noce w Iranie spedzoilem w namiocie w parkach i autobusie.OStatni nocleg byl w parku w Jolfa.Poznalem tam przydroznego sprzedawce arbuzow.Sympatyczny czlowiek,pomimo mojej nieznajomosci farsi wciaz do mnie mowil w tym jezyku.Byl przekonany ze go rozumiem.Nie chcialem mu robic przykrosci.Wciaz kiwalem glowa na znak zrozumienia.W nocy znow "zlamalem zoladek" arbuzem ktory sprzedawal.K...ktory to juz rozstroj zoladka w ciagu ostatnich 7 mies?!?

Brak komentarzy: