czwartek, 19 sierpnia 2010

Indyjski portret 18


Ta twarz mnie poraziła gdy pewnego ranka przechadzałem się nad brzegiem Gangesu w świętym mieście Waranasi.Wyrazista,surowa,orginalna.Juz wiedziałem,ze nie bede sobą gdy nie sfotografuje człowieka -sadhu,świętego męża ascetę.Coś tam przebąkiwał o jakiś dolarach ale udałem,że typa nie rozumiem.Dostał trochę rupii.Widocznie był niezadowolony bo coś za mną wrzeszczał.O k...mac mam nadzieję,że nie rzucał jakimiś złymi urokami.Ci ludzie ponoś maja nadludzką moc.

Brak komentarzy: