czwartek, 12 sierpnia 2010

Indyjski portret1


Czas mija,no niby żadne odkrycie a jednak z czasem czuje się ciężar wspomnień.Powracają obrazy z Indii,Pakistanu...Nawet w niespodziewanych momentach pojawia się w świadomości obraz z konkretnych spotkań.Teraz też mam okazje na spokojniej przyjrzeć się zrobionym zdjęciom.Wcześniej korzystałem z komputerów,które prawie wybuchały.Z azjatyckich zakurzonych,zapuszczonych kafejek internetowych gdzie często korzystanie z komputera było jak nierówna walka Goliata z Dawidem.Patrze teraz ze spokojem w oczy spotkanych przed miesiącami ludzi.Odkrywam nierzadko błedy ale i czasem nową jakość,coś poruszającego.Próżno szukać takich ludzi w Europie.Azja oferuje niespotykany na innym kontynencie koloryt.
Mężczyzna ze zdjęcia to indyjski rikszarz z Kolkaty (miasto słusznie kojarzące się z biedą).Oparci o swoje 2 kołowe riksze czekają długo na klienta.Choć to zapewne niespotykana atrakcja przejechać się tego typu środkiem transportu, pomimo,że wielokrotnie zapraszali to miałem wewnętrzny opór. Drobny, żylasty facet ciągnie wózek ze mną, nie widziałem tego.

Brak komentarzy: