czwartek, 19 marca 2009

Moj filozof Gucul Kola


O Koli po raz pierwszy uslyszalem od Jakutow.ZAbrali mnie na autostopa.Wiezli poteznym,powolnym uralem 20 ton wegla.Rozmowa dotyczyla chyba zycia w tajdze i opowiedzieli mi o czlowieku,ktory od 16 lat,czyli od momentu kiedy wyszedl z wiezienia-lagru zamieszkuje w tajdze.Jakuci czuli wyrazna obawe wobec Koli.Powiedzieli,ze z jego wygladem lepiej go w nocy nie spotkac w lesie.Kole zna wielu JAkutow z ojmiakonskiego rejonu.Niektorzy uwazaja go za demona,ludojada.Od razu wiedzialem,ze musze go poznac.O 2 w nocy zatrzymalismy sie przy malym domku.Jakuci nie chcieli wyjsc z kabiny.W swietle lamp samochodu zobaczylem ze za oknem ktos sie kreci.Czulem sie z lekka nieswojo,malo tego dostalem gesiej skorki i to nie z powodu -40 stopniowego mrozu.Zapukalem w drewniane drzwi.Uslyszalem skrzypiaca podloge,Kola otworzyl drzwi.Bylo widac przede wszystkim jego brode.Zapytalem sie o mozliwosc zostania u niego na noc.ZAprosil do srodka.Usiedlismy przy cieplym piecyku,zapalil lampe naftowa.Demon okazal sie bardzo oczytanym,rozmownym czlowiekiem.Pomimo 68 lat trzezwosc jego umyslu byla na medal.Pobieglem wziac z samochodu swoje rzeczy.Mieszkalem u niego 5 dni bo czulem sie tam znakomicie.RAno chodzilismy rabac lod na pobliskiej rzece.Topilismy go w wielkim garnku na piecyku.RAbalismy drewno na opal,gotowalem mu jarzynowe zupy z jego ochydnym makaronem,uczyl mnie jak zyc w tajdze,jak zastawiac sidla na polarne zajace.Karmilismy sianem jego 2 krowy i konie (te z tajgi przychodzily raz na kilka dni).Przede wszystkim napawalem sie okoliczna przyroda.Kazdego ranka wypatrywalem przez lornetke na pobliskiej gorze sladow gorskich baranow.U Gucula mieszka tymczasowo jego 21 letnia konkubina Jakutka Ola.Do niej przyjechal brat.Jest zdegenerowanym alkoholikiem.Pil w ukryciu wodke,ktora podkradal Koli.Z obrzydzeniem patrzylem jak przez pare godzin chlopak odbijal sie od sciany do sciany cos tam belkoczac.Ole pic nauczyli rodzice.Zaczela pic od 14 roku zycia.Ostatnio mniej.Bycie mimowolnym swiadkiem klotni i sporow pomiedzy Kola a Ola tez bylo ciekawa lekcja.Z tych obserwacji duzo wzialem sobie do serca.Mozna uczyc sie na bledach innych ludzi.Jestem wdzieczny Koli za goscine i pokazanie kawalka twardego zycia.

3 komentarze:

WordPhotoCuesT pisze...

Czesc znowu.
Prawie przypadkowo, z powodem tego zdjecia, zaczalem sie gapic na twoj blog a powiem ci, ze sie dolaczy do niego (nigdy tego wczesniej nie zrobilem).
Ciekawe przygody, dobre zdjecia, niezamowite spotkania, nieglupie komentarze...
Szkoda mi, ze tak pozno sie zainteresowalem a nie moglem tak osobiscie cie pytac duzo rzeczy mi sie chce dowiedziec sie...
Idz dalej i opowiedz co sie dzieje!

Velv pisze...

Jesteś jak łowca przygód z jakiejś książki (: Nieznane przyciąga Cię jak magnes, a z drugiej strony nie poddajesz się pozorom [Kola] (: Tak jak pisałeś wcześniej - Syberia zmienia. A może i nie, pewnie nie każdy jej ulega a po prostu inny klimat i inne obyczaje wyławiają z człowieka określone zachowania i cechy.

lasowałęsacz pisze...

Witam.
Przypadek rządzi światem....
No i w końcu trafiłem:) To co przeczytałem znowu obudziło we mnie chęć dotarcia w te dziewicze i nie zkomercjalizowane rejony świata. Od pewnego czasu kombinuję jak by tu wyjechać i pożyć choć kilka dni z ewenkami czy z traperami z tamtych stron i pouczyć się ich sposobów na życie. Do tej pory na drodze zawsze stawało mi COŚ ! Termin już wmierę ustaliłem a resztę zdążę.
Pozdrawiam i priwied !