czwartek, 19 marca 2009

Znow w Moskwie


Po 7 dniach jazdy z Jakucka (prawie 6 dni w pociagu transsyberyjskim).Znow dotarlem do Moskwy.Juz w czasie podrozy,z dnia na dzien gdy zblizalem sie na zachod czar surowej Syberii gdzies po drodze mijal.Po niesamowitych tygodniach tulaczki po zmrozonych syberyjskich bezdrozach trafilem do jednego z najwiekszych miast swiata.I wprost nie moge uwiezyc,ze jeszcze 2 tyg.temu bylem daleko od cywilizacji.W Zyriance,Tomtorze,Ojmiakonie ludzie wiedzieli,ze przyjechal do nich turysta z daleka.Zagadywali,zapraszali,goscili.NA codzien spotykalem sie z zyczliwoscia niespotykana w Europie.Czesto nie moglem spokojnie zrobic zakupow bo wciaz mnie ktos zagadywal,chcial poznac.W Moskwie w goraczce zwiedzania i zalatwiania swoich spraw wtopilem sie w potezna rzeke ludzi ktora wiedzie przez stacje metra i glowne ulice.Ludzie sie tu spiesza.Ich twarze...wygladaja jakby byli obrazeni na swiat.Posepni,powazni,kamienne twarze.Brakuje mi tych rozesmianych Jakutow,tych podpitych sympatycznych mysliwych.Ten czar nie minie bo zostal gdzies w moim sercu.

Brak komentarzy: