poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Koncert Woodego

Konczy sie moj ostatni dzien w NY.Byl zdecydowanie wazny i szczegolny.Bylem w muzeum Indian,plynalem promem na State Island,chodzilem po Chelsea i central parku ale to wszystko bylo niczym w porownaniu z koncertem Woodego Allena i jego grupy jazzowej.Dla mnie ten rezyser i aktor to po De Niro najwazniejsza postac ze swiata filmowego z Ameryki.Brak wlasciwych slow na opisanie mojego stanu,kiedy zobaczylem na zywo ulubionego rezysera.Robilem mu zdjecia,wysluchalem jego koncertu,jasna cholera czuje sie szczesliwy.Pieknie koncze swoja przygode z USA.Za kilka h lece do Chicago

Brak komentarzy: