wtorek, 18 marca 2008

O San Francisco

Do wczoraj moimi ulubionymi miastami byly Amsterdam,Dubrownik i Bangok.Wczoraj te metropolie zostaly przebite przez San Francisco.Wczoraj wyszedlem zwiedzac o 9 i do wieczora rzadko sie zatrzymywalem.Nie moglem sie na to wszystko napatrzec.Nie znam odpowiednich slow,ktore potrafia opisac miasto (zajebiscie,niesamowite,osobliwe,super etc.to za malo).Chce w kilku prostych zdaniach przyblizyc ta dziwna atmosfere miasta.
San Francisco:
Miastto,ktore nie zasypia.Miasto ,ktora ma w sobie caly swiat.Miasto,ktore zna kazda potrawe z calego swiata.Miasto z narodowymi dzielnicami:Japantown,Chinatown (potezne),wloska,grecka,rosyjska,latynoska.Miasto sztuki,kolorow,zapachow,wrazen.Miasto lecacych z predkoscia 190 km/h samobojcow skaczacych z Golden Gate Bridge.Miasto,ktore zachwyca,odpycha,poniza,kreci,meczy,wzrusza,odrzuca,porusza.Miasto bezdomnych z obledem w oczach.Miasto ,gdzie mozna sprobowac kazdego rodzaju seksu nawet tego zakazanego,ochydnego.Miasto warte pieniedzy,energii,sil,poswiecenia.
Zatem nie trace czasu na pisanie tylko koncze sniadanie (zupa z alg,krewetek i makaronu) i pedze dalej ogladac,podziwiac,fotografowac.
Nareszcie pierwszy raz od prawie 3 tyg.spalem w rormalnym lozku.Juz prawie zapomnialem jaka to przyjemnosc.Zdaje sie,ze przedluze o 1 dzien pobyt tutaj.Jutro wieczorem pedze juz do LA.

Brak komentarzy: